O K M F

Ostródzki Klub Miłośników Fantastyki


#1 2010-12-06 23:08:51

Shaciu

Administrator

Punktów :   

Wszystkie dzieci nasze są.

Mam do wszystkich prośbę. Opowiedzcie mi o swoich dzieciach. Mam namyśli Wasze postacie erpegowe, z którymi jesteście najbardziej związani, które są Wam najbliższe. Większość z nich pewnie poznałem podczas gry, ale część znam jedynie z opowieści.

Jest też inny aspekt tego zagadnienia. Pisząc o postaciach fantazowych napiszcie proszę krótko trzy rzeczy:

1. Co jest największym atutem tej postaci?
2. Jaki jest jej cel w życiu?
3. Staty. Wyobraźcie sobie, że postać ta nie została stworzona w mechanice młotka, lecz w innej. W takiej, w której jest 6 stat:
Walka
Magia
Sztuka Przetrwania
Mechanika
Charakter
Złodziejstwo

Macie 4 punkty - rozdysponujecie je tak, aby jak najlepiej odzwierciedlały opisywaną postać.
Pewnie zastanawiacie się, po co mi to? To niespodzianka.


Ja zacznę.


"But I don't want to go among mad people," said Alice.
"Oh, you can't help that," said the cat. "We're all mad here."

Offline

 

#2 2010-12-06 23:20:00

Shaciu

Administrator

Punktów :   

Re: Wszystkie dzieci nasze są.

Pierwsze z moich dzieci to Norgilion - elficki minstrel. Jest to jedna z tych postaci co to nie mają żadnej historii. Po prostu grało się nim i tyle. Towarzyszył mi przez prawie całe liceum. Dłużej od niego był jedynie Aldurian.... a może był dłużej od Alduriana? Nie pamiętam doprawdy.....

1. Jego atutem była oczywiście muzyka. Wpływał nią na emocje innych - dodawał otuchy lub wytrącał z równowagi. Albo po prostu umilał czas.
2. Norgilion był wędrowcem. Poznawanie świata było dla niego sensem życia a wędrówka celem samym w sobie.
3.
Walka - 0
Magia - 0
Sztuka przetrwania - 1
Mechanika - 0
Charakter - 3
Złodziejstwo - 0


"But I don't want to go among mad people," said Alice.
"Oh, you can't help that," said the cat. "We're all mad here."

Offline

 

#3 2010-12-07 20:19:57

Miras

Użytkownik

Punktów :   

Re: Wszystkie dzieci nasze są.

Wilhelm Loarr - żołnierz imperium, syn imperialnego szlachcica i leśnej elfki nie charakteryzujacy się niczym zdradzającym jego elfickie pochodzenie. Sama postać, jak i gracze z którymi wtedy grałem, dopiero po 8 miesiącach grania dowiedzeli sie o jego półelfiej naturze (wiedziałem o tym tylko ja i Jarek-MG).

1. Świetny łucznik, taktyk, przyjacielsko nastawiony, troche harcerzykowaty jak mogliby niektórzy powiedzieć.
2. Zawsze walka o ideały którymi się kierował w życiu, honor, braterstwo etc. (prawda, że harcerzyk?)
3.
Walka - 2
Magia - 0
Sztuka przetrwania - 0
Mechanika - 0
Charakter - 2
Złodziejstwo - 0

Offline

 

#4 2010-12-07 22:32:32

Doc

Użytkownik

Punktów :   

Re: Wszystkie dzieci nasze są.

Ja "swój pierwszy eRPGowy raz" przeżyłem swoim Solo, wiedźminem. postać była całkowicie, pierwszoedycyjna, misiował mi Jaro. Mam do tej postaci niesamowity sentyment. Grałem nim ok, roku czasu. Postać była dość melancholijna i raczej spokojna, chyba, że w pobliżu przebywał jej główny drużynowy adwersarz czyli ksysiowy koscielny cieć ekm, ... sie znaczy strażnik świątyni Arianki, sie znaczy Ashram. (swoją drogą stanowili jedyną parę "zawodowych adwersarzy jaką pamietam w eRPGach). Jest to jedyna moja postać która poległa w eRPGu. Już wtedy ujawniła swą moc moja pawęż, w końcu to Solo wypowiedział w godzinie śmierci swojej na trzeżwą uwagę Ilvany o swoim ciężkim stanie przed rzuceniem się w wir walki (no miałem stać jak palant jak mi kolegów tłukli?!): "Spoko, tylko krytyk mnie rusza..." No i ruszył... Z całej biografii Solo najbardziej w pamięci utkwiła mi cała kampania wojenna w Norsce przeciw Druchii którą Jaro nam zaserwował. To była "Wielka Rzecz". Była długa, były bitwy, oblężenia, rajdy komandosów, no wojna full wypas. Właśnie takie wojenne giercowanie lubię najbardziej. Solo zginął pod sam koniec, właściwie już po wypędzeniu Druchii.

1. Co jest największym atutem tej postaci?

-Spokój ducha i flegmatyzm, pogodzenie się ze swoim pechowym losem (pawęż działa), co pozwalało na trzymanie fasonu nawet w ciężkich sytuacjach. A poza tym sprawne majchrowanie dwuręczami.


2. Jaki jest jej cel w życiu?

-Żaden. Solo żył z dnia na dzień. Wiedziałem, że z racji jego zawodu i mojej pawęży nie dożyje starości więc żyłem z dnia na dzień i włóczyłem się za drużyną.


3. Staty. Wyobraźcie sobie, że postać ta nie została stworzona w mechanice młotka, lecz w innej. W takiej, w której jest 6 stat:

Walka = 2
Magia = 0
Sztuka Przetrwania = 1
Mechanika = 0
Charakter = 1
Złodziejstwo = 0

Macie 4 punkty - rozdysponujecie je tak, aby jak najlepiej odzwierciedlały opisywaną postać.
Pewnie zastanawiacie się, po co mi to? To niespodzianka.

Offline

 

#5 2010-12-08 23:10:28

Monster

Użytkownik

Punktów :   

Re: Wszystkie dzieci nasze są.

Arden - Mag, lekarz, wędrowiec. Przy tworzeniu miał być magiem cwaniaczkiem, szulerem itp. ale w trakcie PRÓBY przejścia z ucznia na maga zmienił mu się charakter co zmusiło mnie do zmiany planów odnośnie tej postaci. Arden z powodu braku czarów ofensywnych zaczął szkolić się w medycynie zarówno konwencjonalnej jak i magicznej, nigdy nie rzucał ognistymi kulami i tym podobnymi czarami ale doprowadził do perfekcji korzystanie z magii prostej - dźwięki, światło itp. (magiczne latarki dla drużyny, zwalenie lawiny, ryki smoka i wiele wiele innych).

Walka = 0
Magia = 2
Sztuka Przetrwania = 1
Mechanika = 0
Charakter = 1
Złodziejstwo = 0

Ostatnio edytowany przez Monster (2010-12-08 23:11:07)

Offline

 

#6 2010-12-08 23:47:12

Doc

Użytkownik

Punktów :   

Re: Wszystkie dzieci nasze są.

Moją postacią nr. 2 był Harp. Harp był zwykłym, norskim chłopem. Kampania po śmierci Solo wciąż toczyła się w Noesce i stąd pochodzenie. Po ponad rocznym poważnym, dzielnym i melancholijnym odgrywaniu Solo potrzebowałem czegoś innego, czegoś czałkiem innego. Mimo, że bardzo lubiłem Solo to jednak jednostajne tak długie odgrywanie postaci jest zdziebko nużące. Dlatego Harpa stworzyłem na zasadzie kontrasu z ponurym Solo. Harp, był tchórzliwy, egoistyczny i panicznie bał się elfów co w związku z dopiero co zakończoną wojną było dość zrozumiałe. Ponieważ pawęż działa to naturalnie pierwsze spotkanie Harpa z drużyną przypadło na drużynową elfkę czyli monikową Ilvanę. Naturalnie zacząłem uciekać i naturalnie nie udało mi się. Poza tym miałem Harpem swój sławny monolog pt. "dlaczego wybuchła wojna". Biedny Jaro, musiał wysłuchać mojej tyrady która zaczynała się od: "Wojna zaczęła się o krowy...". Harpem grałem dość krótko. Nie opuścił on Norski razem z drużyną. dzięki wstawiennictwu reszty drużyny został sołtysem w nadmiorskiej wiosce na południu Norski. Harpa traktowałem jako przerywnik i epizod nie mniej wspominam go z przyjemnością. To chyba moja jedyna postać która w najmniejszym nawet stopniu nie była wojownikiem i z wyboru była zabobonnym tchórzem. Fajnie było ale na dłuższą metę raczej nie mógł bym grać kimś takim.

Jest też inny aspekt tego zagadnienia. Pisząc o postaciach fantazowych napiszcie proszę krótko trzy rzeczy:

1. Co jest największym atutem tej postaci?

-chłopstwo i cwaniactwo. W końcu mój wkład w wysiłek wojenny w drużynie był chyba najmniejszy a zgarnąłem najlepszą fuchę: sołtysa. A tak pozatym to szczurzy wygląd zwykłego chłopa na który nikt nie zwraca uwagi.


2. Jaki jest jej cel w życiu?

-piąć się w górę w chłopulkowej hierarchii, dzięki południowcom dobrze mi idzie


3. Staty. Wyobraźcie sobie, że postać ta nie została stworzona w mechanice młotka, lecz w innej. W takiej, w której jest 6 stat:

Walka = 0
Magia = 0
Sztuka Przetrwania = 2
Mechanika = 0
Charakter = 1
Złodziejstwo = 1

Offline

 

#7 2010-12-09 00:00:42

Shaciu

Administrator

Punktów :   

Re: Wszystkie dzieci nasze są.

Tak tylko przypominam, że nie chodzi o pierwsze postacie, tylko o ULUBIONE. I proszę jeszcze o JEDEN atut i cel.


"But I don't want to go among mad people," said Alice.
"Oh, you can't help that," said the cat. "We're all mad here."

Offline

 

#8 2010-12-09 00:11:01

Doc

Użytkownik

Punktów :   

Re: Wszystkie dzieci nasze są.

Moją postacią nr. 3 był mój pierwszy marins. Tak dokładniej to Aldabert Lafollet z Bretonii. Postać pojawiła się jeszcze w Norsce. Drużyna wracała już do domu na południu. Ja odłączałem już Harpa i przygotowywałem go do wiochmenowania i wprowadziłem Aldaberta. Pochodził on z rozbitego okretu i tak samo jak drużyna czekał na podróż do Marienburga. Imię postaci wymysliłem z jakiejś legendy czy mitu o templariuszach (o jakimś królu, którego żaden historyk nie mógł się doszukać) a nazwisko przyjął od ochroniarza Harringtonki którą akurat czytałem od Ksysia a kolo wzbudził moją sympatię, do tego brzmiało po bretońsku. Aldabert był żołnierzem okrętowym. Stanowił pierwowzór dla wszystkich późniejszych moich postaci związanych z morzem. Przeszedłem nim razem z drużyną powrót z Norski, prybicie do Marienburga, słynne jarowe "i płyniecie nad mostami ), aresztowanie Alduriana, podróż do Loren i sąd nad Aldurianem. Aldi odłączył się gdzieś po wyjściu z Loren ale nie pamiętam dokładnie kiedy. Co do charakteru to był, częściowo nadal jako odwyk po Solo, głośny, zapalczywy, porywczy i generalnie gorąca krew. Jako jedyna moja postać wolał bardziej pić wino niż piwo. Znał 1001 szant w tym skrócone wersje dla szczurów lądowych które miały po jedyne 24 zwrotki. Bardzo lubił śpiewać zwłaszcza po paru kolejkach co żadko jednak spotykało się ze zrozumieniem słuchaczy. Grałem nim o wiele dłużej niż Harpem ale i tak nie umywa się do Solo.

Jest też inny aspekt tego zagadnienia. Pisząc o postaciach fantazowych napiszcie proszę krótko trzy rzeczy:

1. Co jest największym atutem tej postaci?

-na pewno walka. Zwłaszcza na chybotliwych pokładach. Do tego skoczność i umiejętność "tarzanowania" po linach na pokładzie. Poza tym z powodu swojego wygadania, oraz wszechstronnego zamiłowania do wina, kobiet i szant, człek "imprezotwórczy".


2. Jaki jest jej cel w życiu?

-zostać kapitanem własnego okrętu wojennego.


3. Staty. Wyobraźcie sobie, że postać ta nie została stworzona w mechanice młotka, lecz w innej. W takiej, w której jest 6 stat:

Walka = 2
Magia = 0
Sztuka Przetrwania = 0
Mechanika = 0
Charakter = 2
Złodziejstwo = 0

Offline

 

#9 2010-12-09 00:13:21

Doc

Użytkownik

Punktów :   

Re: Wszystkie dzieci nasze są.

(Tak tylko przypominam, że nie chodzi o pierwsze postacie, tylko o ULUBIONE. I proszę jeszcze o JEDEN atut i cel.)  ...  hmmm.... sorry stary ale lubię pisać a w takim temacie aż się nasuwają wspomnienia same z siebie. Coś se wybierzesz.

Offline

 

#10 2010-12-09 00:48:19

Doc

Użytkownik

Punktów :   

Re: Wszystkie dzieci nasze są.

Moją postacią nr. 4 był imperialny łowca nagród czyli herr Drago. Po śp. Solo miałem już na tyle przerwy i Dystansu bu zagrać znów kim poważnym. (w całej mojej eRPGowej biografii za głównych swoich BG z którymi wiąże się najwięcej emocji i czuje się najbardziej związany były trzy: Solo, Drago i Hans). Co do pomysłu na postać to zainspirował mnie Disciples II. Tam w Zamku Imperium strzelająca jednostka awansowała na końcu właśnie na imperialnego zabójcę. Wygląd owej postaci a zwłaszcza jej animacja w trakcie ataku było jak objawienie. To było właśnie to: "chcę grać takim kolesiem". To zdeterminowało moje późniejsze starania co do rozwoju tego BG. Na początek chciałem zdobyć umiejętność walki dwiema brońmi i wytrwale do tego dążyłem. Drago przeszedł bardzo długą drogę. To własnie tutaj "na poważnie" pierwszy raz mistrzował nam Miras. Prowadził nam quest z La Massuentall (czy jak tam to się zwie). Potem było wiele przygód. Przeżyłem Drago podziemną wojne z reptilionami (i pamiętną samobójczą szarżę jarowego wiedźmina), zganięcie kupę złaota za tego questa od gnomów (w życiu zadną postacią nie miałem 550 zybli w kieszeni, mimo tego, że wtedy nie żałowaliśmy sobie kasy), potem było potwornie długie i ciężkie Nuln prowadzone przez Mirasa. Pawęż znów zadziałała w jakimś queście zaraziłem się nurglicą i żyłem z wyrokiem pt: "a za miesiąc zaczniesz mutować a za pół roku umrzesz...". To był dla mnie szok. Nie pamiętam czy czułem się bardziej beznadziejnie kiedykolwiek wcześniej i potem. Miałem przynajmniej kolegę niedoli czyli ksysiowego krasnoluda Groma. Zaczął się wówczas nasz prywatny wyścig z czasem, przychodziliśmy z Ksysiem na osobne sesję by nie zawalać czasu drużynie. W tarakcie tych sesji przemierzyliśmy wzdłuż i wszerz całe Nuln, starliśmy się z potężną magią, zagadkami, sztuczkami, na łapówki, leczenie i sprzęt pusciliśmy mnóstwo kasy (łącznie mieliśmy ok 1000 zk i wszystko poszło na przemiał w ciągu paru dni, może tygodnia) no ale na końcu udalo się nam. Wyszliśmy z syfa. Już wtedy wiedziałem, że we trójkę dokonaliśmy czegoś wielkiego, że nasi BG okazali sie prawdziwymi herołsami a i nasz MG faktycznie okazał się mistrzem. Ale ogrom tego dotarł do mnie dopiero po latach i wielu, wielu sesjach później. W moim subiektywnym mniemaniu właśnie na tamtych osobnych sesjach osiągnęliśmy eRPGowe optimum. Właśnie dlatego dażę postać Drago jak i tamtą pierwszoedycyjną kampanię w Nuln tak wielką estymą i nostalgią. I właśnie na pamiatkę tamtych wydarzeń Mirasa mam wszędzie wpisanego w kontaktach jako Nuln . Drago to była moja ostatnia sensowna postać jaką grałem w m1. Po Nuln były jeszcze jakieś przygody ale już wtedy przymierzaliśmy się do m2 a poza tym nasz pierwotny eRPGowy skład się rozpadł. Niemniej bardzo lubiłem tą postać, chyba nawet bardziej niż Solo. Drago był tą postacią która udowodniła mnie samemu, że mogę grać i być hirołsem w nacięższej i najbardziej rozpaczliwej sytuacji.

Jest też inny aspekt tego zagadnienia. Pisząc o postaciach fantazowych napiszcie proszę krótko trzy rzeczy:

1. Co jest największym atutem tej postaci?

-ciężko powiedzieć. Ponieważ grałem kimś w stylu łowcy nagród to Drago był dość wszechstronny. Był chyba moją najbardziej uniwersalną postacią. nadawał się i do walki zasięgowej ibezpośredniej i do rangerstwa i do gadania. Na większąść sytuacji miał coś co mógł sensownie użyć.


2. Jaki jest jej cel w życiu?

-zostać szefem łowców nagród. W znacznej mierze zrealizowany.


3. Staty. Wyobraźcie sobie, że postać ta nie została stworzona w mechanice młotka, lecz w innej. W takiej, w której jest 6 stat:

Walka = 1
Magia = 0
Sztuka Przetrwania = 1
Mechanika = 0
Charakter = 1
Złodziejstwo = 1

Offline

 

#11 2010-12-09 01:18:14

Doc

Użytkownik

Punktów :   

Re: Wszystkie dzieci nasze są.

Po Drago miewałem jeszcze różne przelotne eRPGowe romanse i to w obu edycjach. Jednak wówczas była to prowizorka i przejściówka, były różne edycje i różni mistrzowie przez co z żadną postacią nie zdążyłem się sensownie zżyć, wczuć czy polubić. Przełom stanowił dopiero drugoedycyjny Ostermarczyk czyli Hans Manstein. Dopiero z tą postacią ponownie związałem się na dłużej. W chwili obecnej, pobiłem swój rekord i gram nim nieprzerwanie już drugi rok i czuję się z tym nadal świetnie. Postać wymyśliłem po obejżeniu trailerów reklamowych z Mark of Chaos. Objawienie było podobne jakiego doznałem przy Drago i Disciplesach. Tak, znów chciałem grać takim kolesiem jak ten łysy z trailerów. Zaznaczę, że postać jakiegoś kapłana-wojownika czy palladyna kręciła mnie od dawna jednak żaden podręcznik młotka nie przekonywał mnie do swoici wersji. Dlatego zdecydowałem się dopiero po trailerze. Nazwisko nadałem mu na pamiątkę jednego z najlepszych niemieckich generałów z II wojny. Reszta to już zwykła mechanika tworzenia BG. Hansa znów zrobiłem na poważnego i ponurego, mentalnie najbardziej chyba podobnego do Solo. Co do reszty ideałów, no cóż, weteran licznych imperialnych wojen. W chwili pojawienia się w drużynie był swieżo po objawieniu jakiego doznał na polach bitewnych w trakcie Burzy i zamierzał podążyć w progi zakonu. Gdy zaczynałem grę dwa lata temu był kolejną postacią w drużynie. Obecnie po tych dwóch latach inne postacie się zmieniały a Hans wciąż pozostawał w pierwotnym składzie. Co do zachowania to Hans jest przede wszystkim fajterem i przywódcą i to w moim mniemaniu widać. Czuje się najpewniej dowodząc oddziałem w trakcie walki. Na co dzień, jest zdziebko przytłoczony codzienną rzeczywistością. Na pewno czuje wyuczony, prawie wrodzony respekt, i lęk przed oficerami i pośrednio przed wszelkiej maści publicznymi personami (w końcu jak przez 15 lat byli jego władcami życia i smierci to człowiek nie wąż, skóry nie zrzuci...). Obecnie kapłan Sigmara zajmujący się głównie śledztwami, dochodzeniami i inną taką krecio - szpiegowską robotą.

Jest też inny aspekt tego zagadnienia. Pisząc o postaciach fantazowych napiszcie proszę krótko trzy rzeczy:

1. Co jest największym atutem tej postaci?

-w założeniach: determinacja, niezłomność, przewodnictwo, dawanie osobistego przykładu i w razie konieczności walka. Tak, naprawdę nie lubię walczyć, robię to w ostateczności. Zasze wolę najpierw spróbować się dogadać jeśli mam możliwość. W praktyce, z powodu pawęży niewiele z tego wychodzi tak, że jest na ogół żałosną parodią swoich teoretycznych możliwości i ideałów. (najlepszy fajter w drużynie który 3/4 walk kończy jako jedyny niezdatny do służby? nooo kuurdee...)

2. Jaki jest jej cel w życiu?

-podążać wzorem jaki zostawił nam Sigmar. W chwili obecnej przekłada się jako dążenie do awansu na kapłana szturmowego.


3. Staty. Wyobraźcie sobie, że postać ta nie została stworzona w mechanice młotka, lecz w innej. W takiej, w której jest 6 stat:

Walka = 2
Magia = 0
Sztuka Przetrwania = 0
Mechanika = 0
Charakter = 2
Złodziejstwo = 0

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
https://pozycjonowaniestronwinternecie.pl/ https://www.verona.info.pl/ psychoterapia Piła slaskiots